Zaczne od tego, ze Sylwester udal nam sie swietnie. Spedzilismy go inaczej niz zwykle bo cala noc na swiezym powietrzu, z super widokiem na Tajpej. Bylo troche zabawy z lataniem przez godzine w gore i dol po schodach zeby sie dostac na taras widokowy, z ktorego postanowilismy ogladac pokaz fajerwerkow z Taipei 101. Ale bylo warto:)
Niestety z Ania nie mialysmy aparatow, wiec przepraszamy Was bardzo, ale musimy Was zaprosic na blog Agatki, The Sound of Asia. Jej post o Sylwestrze swietnie opisuje te noc:)
Jesli chodzi o nasze przygody, to jestesmy nadal w Tajpej mimo, ze nasz lot do Manili odbyl sie wczoraj. W piatek wieczorem pozegnalysmy sie ze wszystkimi, nawet z pania z herbaciarni (wiec cala okolica wiedziala, ze wyjezdzamy!). Ze znajomymi poszlysmy na pozegnalna kolacje i ostatie piwko po czym ze lzami w oczach usciskalismy sie wszyscy mowiac, co jest zabawne, "see you tomorrow" bo postanowilismy udawac, ze sie nie rozstajemy zeby bylo latwiej sie zegnac.
W sobote rano wyprowadzilysmy sie z akademika, oddalysmy klucze zegnajac sie z pania z portierni i pojechalysmy z Ola, ktora na szczescie postanowila nas odprowadzic na oddalone o 50 km lotnisko. Przy check in'ie okazalo sie ze nie ma nas na liscie pasazerow z powodu bledu w systemie. Najgorsze, ze nasza linia lotnicza nie ma biura na lotnisku. Ogolnie, bylo jedno wielkie zamieszanie. Najpierw klocilysmy sie przez 2 godziny z pracownikami linii, potem dzwonilysmy pod wszystkie mozliwe infolinie i szukalysmy w internecie jakichs informacji na ten temat. Spedzilysmy na lotnisku caly dzien. Udalo nam sie uzyskac od linii bilety do Manili na wtorek. Problem byl jeszcze taki, ze my mamy bilety z Manili do Sajgonu na 9. 3 dni na Filipiny to zupelnie bez sensu, poza tym stwierdzilysmy ze nie sa nam pisane, wiec postanowilysmy przesunac na wczesniejszy lot do Wietnamu. W ten sposob robimy tylko tranzyt przez Filipiny.
Najsmieszniejsze byly miny osob ktore spotykaltysmy po powrocie na kampus. Ola, ktora swietnie zna chinski (nie denerwuj sie, przeciez to prawda:)) musiala wszystkim tlumaczyc, co sie stalo. Naszym znajomym zrobilysmy niespodzianke pojawiajac sie na spotkaniu przed impreza. Chyba zaniemowili na nasz widok:))
Mamy nadzieje, ze nastepnego posta napiszemu juz z Hanoi!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz