poniedziałek, 1 grudnia 2008
Listopadowka c.d.
W sobote dotarlismy do miasteczka na srodkowym wschodzie wyspy, w ktorym szukalismy targu posrod starych uliczek. Miasteczko o godzinie 21.00 bylo juz praktycznie puste, wiec tylko sie przespacerowalismy. Z powodu trudnosci ze znalezieniem noclegu pojechalismy do oddalonego o 15 km Changhua. Postanowilismy jednak dac miadteczku jeszcze jedna szanse i wrocilismy tam w niedziele przed poludniem. Ulice wygladaly zupelnie inaczej, byly pelne straganow i turystow....
Jeden ze specyfikow na targu...prawdopodobnie byl to alkohol z dodatkiem larw...nikt z nas jednak nie odwazyl sie tego sprobowac;)
Po drodze znalezlismy ciastkarnie, ktora musiala byc bardzo popularna, bo byly w niej tlumy. Owczym pedem postanowilismy kupic tradycyjne ciastka...na szczescie kupilismy je na spolke w 5 osob. Ciastka smakowaly i wygladaly jak maka z dodatkiem cukru. Po tym ciekawym doswiadczeniu stwierdzilismy jednoglosnie, ze nie kupujemy juz niczego, czego wczesniej nie dadza nam do sprobowania. Ogolne wrazenie z zakupow na targu jest pozytywne, bo kazdy z nas kupil kilka pamiatek:)
Ruszylismy dalej w droge z zamiarem ztrzymania sie jeszcze w kompleksie swiatyn zanim dotrzemy do Tajpej, ale przegapilismy zjazd z autostrady. Postanowilismy w zamian za to pojechac do slynacego z wyrobow ceramicznych Yingge, z ktorego ruszylismy do Tajpej.
Samochod mielismy oddac we wtorek, wiec w poniedzialek zrobilismy jeszcze z niego uzytek i pojechalismy do Parku Narodowego Yangmingshan.
Po drodze na najdalej na polnoc wysuniety punkt Tajwanu zobaczylismy ogromny tankowiec, ktory osiadl na mieliznie i spora grupe ludzi w bialych kaftanach, ktorzy oczyszczali wode z ropy.
Kolega Till poszedl wyjasnic sprawe;)
Wystarczy wyjechac kilkadziesiat kilometrow od stolicy, zeby cieszyc oczy pieknymi widokami. W drodze powrotnej do Tajpej zachaczylismy jeszcze o gorace zrodla w Beitou i tym milym akcentem zakonczylismy nasza podroz przez Tajwan:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz