poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Zdjecia

Slumsy w centrum Dzakarty. W rzekach jest pelno smieci, wszystko gnije i smierdzi.
Ze studentkami poznanymi w drodze do Bogoru.
Nasze drugie wspolne zdjecie. Na lonie natury w okolicach Bogoru.
Male pagodki w Borobodurze.
Borobodur w prawie calej okazalosci. Pod spodem Prambanan.


Swiatynie Borobodur (buddyjska) i Prambanan (hinduistyczna) wywarly na nas ogromne wrazenie. Niesamowite jest tez to, ze obydwie swiatynie zostaly odbudowane ze stosu kamieni poniewaz budowle byly kompletnie zrujnowane przez zywioly. Na wycieczke pojechalysmy razem z innymi turystami, dzieki czemu zakolegowalysmy sie z dwiema fajnymi Szwajcarkami
. Razem z nimi dojechalysmy az na Bali, po drodze z trudem odnajdujac krater wulkanu Bromo. Wycieczka zaczela sie od zderzenia z lodowatym powietrzem (bylo ok 8 st, a my w krotkich spodenkach, przyzwyczajone do upalu tropikow). Potem bylo juz tylko trudniej. Ekstemum -2 st. w spiworze nie wystarczylo by przespac spokojnie noc. o 3.30 pobudka. Tylko we dwie zaczelysmy wedrowke o 4 w calkowitych ciemnosciach i mgle gestesci smietany. Dostalysmy instrukcje co do trasy i poczatkowo nie mialysmy wiekszych problemow. W pewnym momencie dogonila nas belgijska para z pytaniem czy idziemy na Bromo czy na znacznie bardziej oddalony punkt widokowy. Doszlismy do wniosku , ze jednak idziemy w zlym kierunku. przy zawracaniu napotkalismy nasze nieswiadome niczego Szwajcarki i zgarnelismy je ze soba. Wedlug przewodnika, nalezalo kierowac sie bialymi kamieniami. Poczatkowo byly to wielkie slupy, potem male kamyczky, az zostal tylko piasek. Ale nie poddawalismy sie, szlismy sladem innych stop. Kolejny problem pojawil sie, gdy zniknal rowniez piasek, zostala tylko zastygla lawa. Dodatkowo wschod slonca byl juz bardzo blisko. Ale i tym razem dalismy sobie rade, co chwile przystajac i nasluchujac skad dobiegaja ludzkie glosy. Potarlismy pod szczyt w ostatnim momencie i od oszalamiajacych widikow dzielilo nas juz tylko 250 kamiennych schodow. Odurzeni pieknem wschodzacego slonca i odorem siarki zapomnielismy o zmeczeniu i skostnialych z zimna dloniach. Bylismy z siebie dumni. Nasza szostke nazwalismy Bromo Heroes i przeprowadzilismy sesje zdjeciowa na zdobytym szczycie.
Teraz juz jestesmy w najpiekniejszym miejscu na swiecie (wiadomo, o co chodzi;)). Musimy leciec na tradycyjne balijskie tance wiec zdjecia z Bromo i relacje z przeprawy na Bali zamiescimy w najblizszym czasie.

Brak komentarzy: